DEI – CZYJE JEST?
To już frazes, banał, że dobrze się czujemy wśród takich ja my. I jeśli akurat wylądujemy na obiedzie u cioci, która cieszy się ze zwycięstwa Donalda Trumpa a my akurat nie trawimy gościa, unikamy niezręcznych rozmów aby w spokoju strawić kotlet, który rzeczona ciocia przygotowała. Ale po co sięgać za ocean, wystarczy rozejrzeć się po naszych zespołach.
Pijąc sojowe latte rozmawiamy w kuchni ze współpracownikami o tym jak inkluzywna jest nasza firma, ile tego DEI i ESG mamy w naszym DNA. Zakładamy skarpetki w kolorach tęczy, dzielimy się naszymi doświadczeniami z firmowego czynu wolontaryjnego i oto pojawia się … nazwijmy go Kazimierz, który stwierdza, zapominając o użyciu należnych feminitywów, że gejów i Czeczenów to on, ten tego, nie poważa, cały ten gender i wegaństwo go oburza bo uderza w jego wartości.
GRANICE RÓŻNORODNOŚCI
Ożesz ty…nóż się nam w kieszeni otwiera, wkurzeni jesteśmy na Kazika (ja przynajmniej bym się wkurzył) i solidarnie całą grupą edukujemy go, że jest dziadersem, troglodytą, rasistą, mizoginem i nie przynależy do naszego stada. Kazik, samobójcą nie jest i w obliczu przeważających naszych sił odchodzi z kpiącym uśmiechem na ustach.
Zostajemy z niesmakiem, zimne sojowe latte już nie smakuje jak wcześniej. Zgadzamy się, że Kazimierz naszej kultury firmowej nie szanuje, trzeba mu postawić ostre granice, co jest dopuszczalne a co nie. A jak mu nie pasuje to droga wolna. Emocje nam podpowiadają, że to my mamy rację, to my jesteśmy ci dobrzy.
ILE KOSZTUJE MYŚLENIE GRUPOWE
Na najbliższym zebraniu zespołu omawiamy nowe prototypy wchodzące do produkcji w naszej fabryce w Malezji. Szybko ustalamy następne ważne kroki w tym projekcie. Jesteśmy zgodni a jak się spieramy to o szczegóły. Jeszcze pamiętamy kłótnie w kuchni. Kazik siedzi cicho, coś sobie tam gryzmoli w notatniku. Rozchodzimy się.
Przy firmowym ekspresie stoimy we dwoje z koleżanką. Po chwili ona mówi: Może jednak szkoda, że Kazek się nie odezwał. Jest wybitnym specjalistą z obszaru jakości i zgodności z normami. Zna się też jak nikt inny na ryzykach produkcji w Azji. Uwaga zawisa w powietrzu, w milczeniu udajemy się do swoich zadań.
BEZPIECZEŃSTWO PSYCHOLOGICZNE
Włączanie różnorodności to jedna ze składowych bezpieczeństwa psychologicznego w zespole. Żeby to zrobić, nie obędzie się bez otwartych rozmów na trudne tematy – to już druga składowa. Rozmowa z Kazimierzem łatwa nie będzie ani dla nas ani dla niego. Może go trzeba schować do składzika na szczotki aby nie burzył naszej jednolitej postępowej kultury firmy?
Sytuacja wymyślona ale problem nie. Teoretycznie wiemy, że różnorodny zespół podejmuje lepsze decyzje. Oczywiście pod warunkiem, że włączamy tę różnorodność do pracy. Czy bezwarunkowo? Co włączamy, a co nie? Czy będziemy umieli pracować z kimś, kto ma wartości i przekonania znacznie różniące się od naszych? Gdzie stawiamy granicę? Co nam powie, że jesteśmy już jak te owce w stadzie, myślimy grupowo, spieramy się na niby, dbamy o atmosferę bardziej niż o efektywność zespołu.
Ja pewnie nie byłbym się w stanie zgodzić z przekonaniami Kazika ale mogę spróbować zrozumieć skąd się biorą, jaki człowiek stoi za tymi poglądami. Może nawet uda nam się znaleźć coś na czym obu nam zależy i skupić się na tym. A może nie. Ja bym spróbował bo nie lubię wiszącej nad nami ciężkiej atmosfery a lubię efektywność i jakość. Ale może to tylko mój niepoprawny idealizm.